do wybuja raz jeszcze, w triumfalny c-durowy hymn tutti, zatrzymany na dwutaktowym akordzie. Przez jedno mgnienie czujemy jakby koniec, gdy wiola cicho powtarza trójdźwięk c-dur, a skrzypce z wiolonczelami natychmiast przenoszą go w as-moll — i rozkołysał się szmer smyczkowy, cichy, najcichszy, w zbolałem oczekiwaniu, aż wyłoni się z niego, jak kwiat legendy, w staccatach fletowych pierwsza pieśń Andante, zasnuta mgłami niezmazanej niewinności, przemienna w coraz to świetlistszej harmonji, rozlewna i wzbierająca. Piętrzą się stopnie, drabiny pną się ku górze. Potem fagot żałośnie, mollowo powtarza w przyśpieszeniu motyw, na kanwie staccatowych akordów, i raz jeszcze powtarzają go wiolonczele przy urywanych łkaniach obojów. Jeszcze jeden nagły przyrost sił i smyczkowy zaśpiew powtórzony z cudną odmianą dwóch niezrównanych taktów i zamarcie zupełne, poto tylko, by klarnety z fagotami, zmęczone, usypiające na różach, mogły po raz ostatni podać refren, którego trójdźwięk ostatni, powtarzany i wzmagany, wyrasta w kodę prostą jak wszystko. Całe to Andante ma również niejeden rys pokrewny z Appassionatą.
Trzecia część, Allegro (typowe Scherzo) rozpoczyna pianissimo tajemniczym, prawie widmowym motywem, który bezzwłocznie rozjaśnia się w rozmarzonym uśmiechu. Usuwa go niespodzianie temat naczelny Symfonji, młotem wykuwana bezwzględność stukającego „motywu Losu“. Tu zjawia się znowu, ale inny, jeszcze bardziej zwarty, walący przed siebie jak orkan. Trio w c-dur ściemnia odrazu nastrój do jakiegoś przedburzowego niepokoju, oczy ma się zamknięte, ale czuje się chmurę, która nagle zawisła nad głowami. Ale chmura była przelotna. W kilku zwolnionych tonach brzmi uspokojenie, w które wpływa w wielkiem zmatowieniu pierwszy widmowy temat Allegro, ale jakże inny, uleczony, nierealny, właściwie nic wię-
Strona:Przybłęda Boży.djvu/164
Ta strona została przepisana.