duchowego sprawowania sądów i świadomego porządkowania bezładnego tłumu tłoczących się idej. Tu święcił triumfy genjusz organizacji, jedna z cech wielkości Napoleona. Z granitową nieomylnością fale napływających inwencyj kierował w różne koryta twardej konstrukcji, separując je, aby każda w swem łożysku dojrzała i pian i mułu wyzbyta, odsłoniła czyste dno z odbiciem zawisłego nad nią nieba. W dniach, kiedy jak czarny górnik tkwił głęboko pod gwarną powierzchnią życia, w mrocznych labiryntach kopalnianych Piątej Symfonji, kując podziemnie jej formy z czarnego diamentu, ciemności globowego łona rozświetlając języczkiem płomienia, który nad czołem zawiesił mu Duch Święty, — zdarzało się, że w szacht jego pracy kamiennej spadała nagle żywa gałązka kwitnąca lub wiązka ptasich świegotów. Natenczas, nie spuszczając z oka kształtów świtających właśnie pod myślącem narzędziem, bezwiednym prawie ruchem kładł przywiany skądś pomysł do lamusa, utrwalał myśl w notatniku i zapominał o niej. Później, gdy w śpichlerzu nagromadziło ich się więcej, a tamen gmach oddany był uszom szerokiego świata, wychodził górnik na światło, drzwi pewnej skrytki w śpichlerzu otwierał i poświęcał się przechowanym myślom, które tymczasem bez jego wiedzy ni udziału podrosły i rozpleniły się.
Tak w czasach budowania Piątej wykiełkował cichy posiew Szóstej Symfonji, „Pastoralnej“ (op. 68). Zeszły się w niej wszystkie wiatry letnie z Mödling, Baden, Unterdöbling i Heiligenstadt. Odbiły się w niej na zawsze wszystkie krzywizny gór przedalpejskich, łagodne stoki Kahlenbergu, wyżyny oblesione, przyjazne rysy profilów górzystych. Obraz przemiennego pejzażu utrwalił się tu w spokoju prostej harmonji i przejrzystym krysztale faktury, co jest jak dno górskiego potoku. Budowa jasna, niewątpli-
Strona:Przybłęda Boży.djvu/168
Ta strona została przepisana.