Ustalił się pogląd, że Beethoven, pisząc tę Symfonję Humoru, wcielał powzięty zgóry plan zakpienia z krytyków. Dlatego dał pierwszemu Allegro vivace con brio to naiwnie klasyczne rusztowanie beztroskiej tematyki, której ówczesny podtatusiały znawca słuchał z błogą przyjemnością — by nagle zaskoczyć go najmniej spodziewanem wpadnięciem z f-dur w es-dur z es-dur w d-dur, z d-dur w c-dur; te przejścia oburzały ówczesną tradycję. Dlatego tak błyskotliwie, w nieoczekiwanych ruchach, podrzuca piłki trzech tematów, części tematów, odłamki tematów, w coraz to innych kolorach, zmieniając niewidzialnie światło reflektorów, aż oczy bolą. Dlatego po wysokiej sforzandowej fermacie smyczki podają temat dolce, podnoszą go, rozdymają w charakterystycznej akcentuacji aż do skłębionego „fff“. Teraz drzewo i blacha powtarzają pierwszą część tematu w niespodzianej odmianie, trójgrupy akordów ścichają, przegrodzone rytmicznemi pauzami, Coda wpływa w najzwyklejszy akord f-durowy — i oto, kiedy wszystkie mądre twarze pochyliły się naprzód, zaciekawione, wyczekujące — nagle wyskakuje pianissimo figura, która rozpoczęła, i kończy delikatnym szczutkiem w czcigodny nos.
Na dętych staccatowych szesnastkach akordowych skacze frywolna igraszka Allegretto scherzando, wibrująca w powietrzu srebrzystym wyśmiechem. Stukająca rytmiczność tej części łączy się z anegdotą,, jakoby bezpośrednim do niej impulsem było na szybkie tempo nastawione tykanie wynalezionego wówczas przez Mälzla „muzykalnego chronometru“, taktomierza, późniejszego metronomu. Zabawne jest zakończenie Allegretta, fortissimo ośmiu 32-ek i ósemki, urwanych na pauzie ósemkowej.
Mamy teraz Menuet. klasycznie zaokrąglony i prawidłowo wymodelowany, etykietalny, z umiejętnie
Strona:Przybłęda Boży.djvu/231
Ta strona została przepisana.