gonetti, Hummel, Schuppanzigh, Mayseder... Dochód z pierwszych dwu koncertów — tak się ogłosi wielkiemi literami — pójdzie na rzecz rannych z bitwy pod Hanau. Mälzel objawia się jako genjusz administracji, reklamy i krzątaniny. W grudniu już zapowiedziany wielki koncert.
Spekulacja udała się. Pieniądze na podróż do Anglji będą! Salieri dyryguje muzyką za sceną, Dragonetti gra na kontrabasie, Moscheles uderza w czynele, Meyerbeer i Hummel walą w kotły. Całością kieruje Beethoven. Tłumy publiczności zbiegły się, aby wysłuchać taki program: l) Zupełnie nowa Symfonja, Siódma w a-dur, Beethovena. 2) Dwa marsze, grane przez Mälzelowskiego trębacza mechanicznego, jeden Dusseka, drugi Pleyela. 3) Zwycięstwo Wellingtona (Pierwszy rozdział: Bitwa, Drugi rozdział: Symfonja Zwycięstwa).
Siódma Symfonja podoba się, owszem. Allegretto wywołuje żywe oklaski, publiczność żąda powtórzenia. Jest tam nawet garstka takich, którzy prawie nieprzytomni są z zachwytu po wysłuchaniu całości. Ogólniej podoba się trębacz automatyczny, grający marsze. Ale i maszyna trębacka i ciężka symfonja bledną wobec oczekiwania ostatniego numeru. Prócz orkiestry na scenie umieszczono za sceną dwie orkiestry wojskowe, po jednej stronie „francuską“, po drugiej „angielską“. Istne manewry. Jedna strona zaczyna. Trąbki, bębny. Zbliżają się. Wychyla się z tego hymn „Rule Britannia“. Aha, to Anglicy. Ale przeciwnik nie śpi. Też bębni i trąbi. Na hymn angielski odpowiada marszem „Marlborough, c’en va-t-en guerre“. To Francuzi. Zaczyna się bitwa. Zgiełkliwe kołatki naśladują grzechot karabinowy po obu stronach. Co chwila — bum, bum! — huki potężnych, specjalnie zbudowanych kotłów, które według notatki Beethovena miały „miarę pięciu wiedeńskich stóp w kwa-
Strona:Przybłęda Boży.djvu/238
Ta strona została przepisana.