natychmiast. Nastała w Wiedniu moda na Beethovena. Wydzierano go sobie. Prześcigano się w pochlebstwach, pchano się do jego pokoi, otaczano ciekawą ciżbą w salonach. — Pod tym względem ludzkość się nie zmienia. Gdyby żył w początku XX wieku, te same zarzuty i rady znajdywałby w feljetonach na temat swych dzieł największych, tak samo walczyłby z nędzą i tępotą, ale za symfonje bitewne zgarniałby oklaski, dyplomy, peany krytyków i nagrody Nobla... Każdy się uczy z historji, tylko smak tłumu i barometr krytyki nie zmieniają się nigdy, ufne zawsze, że kompromitacja ich odwlecze się poza grób. Tak było i tym razem.
A on zamknął oczy i pozwalał unosić się fali. Stracił odporność i na wszystko się godził. Zaczęli zjeżdżać się w Wiedniu dostojnicy koronowani, dwory i magnactwo. Zaludniła się stolica złotem i gronostajami. Kwiat Europy zgromadził się nad brzegami Dunaju, by sądzić powalonego mocarza i po jego rządach wprowadzić w Europie ład nowy, na sto okrągłych lat. Potratowało się tam coś niecoś, ale i powynosiło niezłe łupy: skreślono z mapy Polskę, poprzesuwano słupy graniczne. Potwór był zdeptany, po ostatniej próbie wyłamania się z klatki na Elbie już teraz unieszkodliwiony ostatecznie na wygnaniu, z wyłamanemi kłami, a klęskę jego trzy orły przypieczętowały drugim paryskim pokojem.
Rozruch połączony z Kongresem Wiedeńskim wciągnął i Beethovena w swój wir. W teatrze wznowiono „Fidelia“, po jeszcze jednej przeróbce według tekstu przejrzanego przez Treitschkego. Beethoven przyrzekł nową (czwartą) uwerturę, ale nie skończył jej na czas, wobec czego jako wstęp do opery zagrano uwerturę „Prometeusza“. Siedm przedstawień „Fidelia“ odbyło się przy wielkim sukcesie. To zapewniło wreszcie trwałość operze; w tym samym i następnym
Strona:Przybłęda Boży.djvu/240
Ta strona została przepisana.