pola, niby odłogiem, niby ugorne, a naprawdę tylko skorupą kryjącą tamtą dolną warstwę, która się miała wyzwolić w nagłem trzęsieniu ziemi. Teraz jeszcze podglebnie trwała. Pęczniejąc niewidzialnie, grzbietem uwięzionym podważała wagę leżących na niej brzemion. Co miało teraz przyjść, musiało być niesłychane. Lata były w czekaniu i cierpliwości, która wie, przeto jest spokojna. Czasem przedwczesny jakiś pęd strzelił i był piękny, ale nie był ostateczny.
Tak w nowym typie „wolnej sonaty“ wielkiej czci i uwagi godny monument stanowią Dwie Sonaty na fortepian i wiolonczelę (op. 102). Pierwsza z nich, dwuczęściowa (c-dur), w budowie i treści mieszcząca wiele nowych wskaźników, trudna, skomplikowana i nie dla byle kogo. Druga (d-dur), trzyma, jak muszla wielką perłę, jedno z najgłębiej przejmujących słów Beethovena, d-mollowe Adagio con molto sentimento d’affetto: jakieś tony wprost spłynięte z boskich strun, czyniące ciszę wkoło siebie powszechną, posępne i rozpromieniające, wołające i ciche, szumne i ukojone.
Jedyne dzieło stworzone w roku 1817, Fuga na kwintet smyczkowy (d-dur, op. 137) świadczy o mistrzowskiem rzemiośle i przekornej sile, która umiała przedrzeć się nawet przez wrogą gęstwę tego roku: przez troski, chorobę i procesy. Drugi Kwintet smyczkowy z tego czasu (op. 104) jest przeróbką z Tria c-moll (op. 1). Rok ten, pozornie najuboższy w całem życiu Beethovena, jest jednak rokiem poczęcia tych idej, które później przyoblec się miały w kształt Dziewiątej Symfonji. Tu właśnie tkwią jej pierwsze podziemne źródła, tu ziarna jej drgnęły pierwszym kiełkiem życia. — Wcześniej powstała Kantata do słów Goethego „Meeresstille und glückliche Fahrt“, w której muzyka jest najwewnętrzniej skojarzona z mową: bezkres morza i wszystkie dale
Strona:Przybłęda Boży.djvu/249
Ta strona została przepisana.