ewangeliczne wieści o nieśmiertelnym Duchu. One to spłynęły w seraficznym locie i po spełnieniu swej radosnej misji znów ulatują w zaziemia. Z takiego poznania jedynem wyładowaniem, jedyną wszechmocną reakcją może być wyzwolony hymn Hosanna in excelsis! Podniósł go czworogłos solistów, podparł i utwierdził cały chór. A samotne skrzypce od nowa podejmują swój pierwszy temat, który rozpłynie się w pospólnem fugato. — Tu jest część kulminacyjna Mszy. Afirmacja czynnego chrześcijaństwa znalazła tu w najwyższym języku i w bezcennie mistrzowskiej oprawie tak pełny, wzniosły a wszechobejmujący wyraz, jakiego nie miała nigdy przedtem ani potem.
Z orkiestry, z ciemnej jej części, wyzwala się teraz namaszczony temat, stąpający w powolnem skupieniu: Agnus Dei (Adagio, h-moll). Nabożeństwo ku czci Bożego Jagnięcia. Baranka, który ofiarą grzechy świata gładzi. Głosy solistów i chóru rozszczepiają się, w przedziwnych modulacjach przemierzają harmonje i zmieniają tonacje. Z nich to rodzi się przejmujące Miserere, błaganie jednego głosu, części chóru, dwóch głosów, wzmocnionego zespołu, kwartetu i całego chóru. Efekty dynamiczne są tu odważone z głęboką mądrością i nieomylną precyzją. Całość zamiera na jeszcze jednem wezwaniu proszącem: Agnus Dei...
Lecz tamto było tylko ukorzeniem się: prośba teraz wyrasta. „Prośba o pokój wewnętrzny i zewnętrzny“ — tak określił sam twórca ostatnią część Mszy Solennej, Dona nobis pacem (Allegretto vivace, d-dur). Jakież na świecie życzenie może być namiętniej wypragnione! W tej modlitwie splatają się oto wymowne, rzewne i głębokie tematy w kokardę cudu, jakim jest rzadka, jedyna modlitwa, modlitwa całego człowieka. W przyśpieszonej żarliwości, w odmiennej harmonji do tego człowieka zmodlonego
Strona:Przybłęda Boży.djvu/301
Ta strona została przepisana.