miosłem odważania walorów muzycznych, ich przeciwstawień i połączeń, przymierzaniem i ustosunkowywaniem ich płaszczyzn, frontów i profilów, tonowaniem ich natężeń świetlnych. Będzie takiej roboty więcej w następnych dziełach.
Tymczasem stanęliśmy przed czemś nowem, na odmiennej zgoła platformie: tonacja as-dur, takt 12/8 — Adagio ma non troppo e molto cantabile. Tworzy się cichy, powolny akord, a z niego, nieprzeczuwany, wyłuska się bezszmernie rytm słodko śpiewający — i na tym przeczystym rytmie buduje się spokojnie pieśń tak bezcielesna, tak promieniejąca, tak święta, że musiały iść przed nią wszystkie symfonje, aby miejsce zrobić dla niej. A gdy ją drżąco pochwyciła wiolonczela i pieśń przelewa się wgórę i wdół, gdy warstwy jej wolno płyną pod sobą, przeciw sobie, krzyżują się i łączą podwodnie, wówczas czujemy, że mowa wszelka jest tu bezmocna. Z kunsztownie dzierganej sieci płyną osobliwe, obrzękłe, to znów słodko-cierpkie harmonie, jakie zrodzić może tylko związek smyczkowych instrumentów. Płyną teraz warjacje, a takich nie było nigdy: zawoalowana i smętna pierwsza; rozsypana i przez ruchliwość trelów i pasaży przeświecająca druga; durowa, w spokoju swym żarliwie przepalająca trzecia; potem czwarta, znów minorowa, niesiona na równych ósemkowych portamentach środkowych smyczków, taka bezpośrednia, taka przelewna — i aura ściemnia się wewnętrznie ku piątej, z której zdmuchnięty jest ostatni pyłek wagi. Po niej może już Coda powtórzyć frazę tematu w soczystych, niewypowiedzianie miękkich dźwiękach — i pokój od niej idzie, gdy spłynęła bezszelestnie w ginących akordach.
Es-durowe Scherzando vivace w niezrównanie zwiewnej lekkości jest jednym z najwspanialszych przykładów mistrzowskiej roboty kompozycyjnej. Modelunek
Strona:Przybłęda Boży.djvu/363
Ta strona została przepisana.