potam, lecz uprzytomniwszy sobie jak maleńką jest sama, przyszła do przekonania, że to tylko mysz, która tak jak i ona wpadła do wody.
— Może by z nią porozmawiać? — pomyślała Alinka —wszystko tu jest tak niezwykłe, że kto wie czy mówić potrafię. W każdym razie sprobować nie zawadzi. Zaczęła więc:
— O myszy, czy nie wiesz w jaki sposób wydostać się z tego stawu, jestem bowiem niesłychanie zmęczoną przebywaniem w tych nurtach, o myszy!
Alinka sądziła, że takie zwrócenie się do zwierzątka w sposób ściśle gramatyczny będzie najwłaściwszy. Znała bowiem odmianę rzeczowników, słysząc braciszka swego uczącego się. Lecz zwierzątko zwróciło na nią pytające wejrzenie, mrugając zaledwie jednem oczkiem i nic nie odpowiadając.
— Zapewne nie rozumie po angielsku — przywędrowała tutaj widocznie wraz z Napoleonem. (Przy całej swojej znajomości historji Alinka nie miała wyobrażenia o tem, w jakim czasie się coś działo). Zaczęła więc na nowo rozmowę od wyrazów:
— Ou est ma chatte? które tworzyły pierwsze zdanie w jej francuskiej książce do nauki.
Lecz mysz podskoczyła w górę i cała zatrzęsła się ze strachu.
Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.