— O przepraszam, — zawoła szybko Alinka zmartwiona, że obraziła uczucia biednego stworzenia, zapomniałam, że nie lubisz kotów.
— Nie lubisz kotów! — podchwyciła mysz głosem ostrym i gwałtownym, ciekawa jestem czybyś je lubiła, gdybyś była na mojem miejscu?
— Być może, że nie, — łagodnie odpowiedziała Alinka, — nie gniewaj się na mnie. A jednakże pragnęłabym przedstawić ci moją Dinę. Jestem pewną, że nabrała byś przekonania do kotów, widząc ją raz tylko. Ach to taka miła, spokojna istotka — mówiła dalej Alinka, pływając zwolna po stawie — siedzi tak pięknie przy kominie, liżąc swoje łapki i myjąc swój pyszczek, a takie to miłe, tak zręcznie łapie myszy — ach przepraszam — przerwała nagle, tym razem bowiem mysz zadrżała całym ciałem — jakże jestem nieuważna, już jej więcej wspominać nie będę.
— Istotnie! — odparła mysz dygocąc — dłużej nie zniosła bym tego tematu. Cała nasza rodzina zawsze nienawidziła kotów. Są to kreatury nizkie, wstrętne i gminne. Proszę, nie wymawiaj więcej ich imienia!
— No nie będę, nie będę! — zapewniała Alinka — siląc się zmienić przedmiot rozmowy. — Czy ty lubisz — psy? W naszym domu znajduje się taki piękny piesek, że rada bym była ci go pokazać. Jest to maleńki jamnik o szer-
Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.