Wszyscy zasiedli kołem z myszą pośrodku. Alinka tembardziej wpatrywała się bacznie w zwierzątko, że była przekonana, iż niechybnie się zaziębi.
— A więc zaczęła mysz — czyście gotowi? Niechaj będzie spokój! Po Bolesławie Śmiałym na tron wstąpił Władysław Herman, książę słaby i do rządów niezdolny, nie chcąc się zajmować sprawami kraju...
— Ba! — krzyknęła otrząsając się papuga.
— Przepraszam — odrzekła mysz grzecznie — czy pani życzy sobie mówić?
— O nie — odciął się ptak — bynajmniej.
— A więc — kończyła myszka — zdał je na wojewodę Sieciecha, który był dzielnym wojownikiem, ale złym i niesprawiedliwym człowiekiem i przez pochlebstwa jedynie znalazł...
— Znalazł, co znalazł? — zapytała kaczka.
— No znalazł — wszak wiesz, co to znaczy — odparła mysz już gniewnie.
— O tak, wiem co to znaczy, gdy coś znajduję — czasami jest to robak, albo mała żabka. Tylko, co właściwie znalazł wojewoda?
Mysz nie zwracała już uwagi na gadaninę kaczki i szybko ciągnęła dalej.
— ...Znalazł łaskę w oczach Władysława Hermana. Z początku wszyscy ulegali niegodziwcowi, wkrótce jednakże jego gwałty i okrucieństwa do tego stopnia oburzyły naród...
Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.