— Czemuż to twój ogon tak kręci się i chwieje? — zapytała dziewczynka, skupiając swoją uwagę na ogonie myszy i przez cały ciąg opowieści zastanawiając się nad nim jedynie, tak, iż historja, którą mysz opowiadała, wydała jej się czemś podobnem do tego:
Rzekł raz kundys do myszy:
— Uważ nikt tu nie słyszy,
Udajmy się do sądu!
Ja pragnę cię oskarżyć.
Nie pomogą wykręty,
Dziś niech będzie badanie,
Trud mój teraz podjęty,
Niech skończonym zostanie!
Mysz odparła kundlowi:
— Czem są takie rozprawy?
Gdzie prawnicy i sędzie?
Niech twe zważą obławy,
Niech me sprawdzą orędzie!
— Ja sam — tu mysz się wzdryga,
Rzekł chytrze
stary wyga —
ja sam sprawę
rozważę —
i
ciebie
na śmierć
skażę!
— Widzę, że nie uważasz na to, co ja mówię — rzekła mysz surowo do Alinki — o czemże myślisz?