Ta strona została uwierzytelniona.
— Powiedziałam, że w świnkę — pragnęłabym jednakże bardzo, byś nie ukazywał się tak znienacka i nie znikał tak nagle — przyprawia to mnie o zawrót głowy.
— Zastosuję się do twego życzenia — rzekł kot, rozpływając się w powietrzu, ale tym razem odbywało to się bardzo wolno. Zaczęło się od zanikania ogona, a kończyło na ohydnym rozgrymaszonym pyszczku. Grymas też ten długo jeszcze zwisał w powietrzu, gdy kota i pyszczka dawno już nie było.
Widziałam już wiele kotów bez grymasów, lecz grymasy bez kota widzę po raz pierwszy — pomyślała Alinka, udając się w dalszą drogę.