Kier. Śpiewałem: «Pieśń o latawcu». Znasz ją zapewne? To tak idzie:
«La la la, pędź mały latawcze,
Ja za tobą ślę oko badawcze,
Ty na krańce biegniesz tego świata,
Jak taca od herbaty, gdy w niebo ulata,
La la la, la la!
Wtem i suseł ocknął się również, wtórując na wpół we śnie kapelusznikowi. Musiano go mocno uszczypnąć, aby umilkł.
— Nie skończyłem jeszcze zwrotki — ciągnął dalej kapelusznik — gdy królowa się zerwała, gardłując:
— On zabija czas, precz z jego głową!
— Cóż to za dzikie zachowanie się! — wtrąciła Alinka.
— I odtąd widocznie czas uwziął się na mnie — stale jest szósta na moim zegarku.
Nagła myśl błysnęła Alince.
— Czy może dlatego rozstawione są już tu przybory do herbaty? — zapytała.
— Istotnie — odrzekł z westchnieniem kapelusznik — u nas stale jest pora herbaty, nie mamy nawet chwilki stosownej, aby pomyć naczynia.
— W takim razie zapewne przesuwacie się przy tym stole tylko o miejsce dalej.
— Zgadłaś — nie możemy zrobić inaczej; gdy filiżanki są brudne, przesuwamy się do czystych.