Ta strona została uwierzytelniona.
— Proponuję teraz, abyśmy przesunęli się o jedno miejsce.
Mówiąc to, kapelusznik podniósł się, a za nim wszyscy posunęli się dalej.
Znudzona Alinka powstała i odeszła do lasu — nie powstrzymywana ani przez kapelusznika, ani przez zająca.
Jednak się obejrzała, sądząc, że ją wołają. Spostrzegła wtedy z przestrachem, że zając i kapelusznik próbowali susła wpakować w imbryk z herbatą.
— Nie wrócę tam więcej — myślała. — Najgłupszy to podwieczorek, w jakim uczestniczyłam kiedykolwiek.