Zwierzątko spoczywało w blizkości jednego ze swych towarzyszy, chwila skrokietowania była więc stosowną — czerwonak jednakże gdzieś się ulotnił. Alinka z wysiłkiem odnalazła ptaka i niosła go na plac krokietowy, jeże jednakże tymczasowo oddaliły się i znikły bez śladu. Ponieważ i żołnierze tworzący bramki, również się gdzieś zawieruszyli, więc dziewczynka z czerwonakiem pod pachą, postanowiła udać się na dalszą pogawędkę z przyjacielem kotem.
Zdaleka już spostrzegła zbity tłum, dysputujący namiętnie, w czem również brali udział, król, królowa i kaci. Ponieważ wszyscy mówili razem, trudno było pojąć o co właściwie chodzi — wreszcie zrozumiała, iż nie mogą oddzielić głowy od tułowia wówczas, gdy tułów ten wcale nie istnieje.
Król twierdził, że wszystko, co ma głowę może jej być pozbawione. Alinka zaś wtrąciła uwagę, że kot jest własnością księżnej, zatem należałoby przedewszystkiem porozumieć się z nią.
Ponieważ księżna była w areszcie, za zgodą więc królowej kaci, jak strzała pomknęli do więzienia. W tej samej jednakże chwili zarysy kota zaczęły blednąć i rozpływać się w przestrzeni, a gdy posłowie powrócili, prowadząc skazaną, głowy nie było i śladu. Da-
Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.