Strona:Przygody Hassana.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

Co pomyślałem, to zrobiłem. Poszedłem do sklepu, kupiłem białej bułki i duży kawał mięsa i z tryumfem niosłem je do domu, w zawoju zaś na głowie miałem resztę pieniędzy.
Idąc pośpiewywałem sobie wesoło, bo wesele i radość wielką i spokój miałem w duszy po raz pierwszy od wielu lat — takie to wszechmocne są dla ludzi pieniądze.
Gdy tak niosę jeden skarb w ręku, a drugi w zawoju, naraz nadlata orzeł i usiłuje wydrzeć mi z rąk kupione przed chwilą mięso. Zrozpaczony możliwą stratą, bronię się przed drapieżcą, ale szarpiąc się z ptakiem nie spostrzegłem jak mi zawój spadł z głowy i odleciał z wichrem kawałek drogi. Przypominam sobie, że w zawoju umieściłem pieniądze... Pędzę co sił, aby go złapać i włożyć na głowę, gdy tymczasem, o zgrozo! niegodziwy ptak porwał w moich oczach cały mój