z łaskawym uśmiechem — Pewnie ze dwie sztuki wydałeś na utrzymanie?
Opowiedziałem o porwaniu mego zawoju przez orła, o całej awanturze z mięsem, którego sobie wydrzeć nie dałem i na zakończenie wybuchłem płaczem. Trudno mi się było powstrzymać, wspomniawszy na moje minione szczęście...
Ale Saadi ani wierzyć temu nie chciał... — To są zwykłe wasze wykręty — odrzekł niezadowolony — zamiast współpracować z otrzymanemi pieniędzmi, porzuciłeś zapewne pracę i tylko z tego, com ci ofiarował, utrzymywałeś siebie i rodzinę... Nie warto wam dopomagać!...
Ale Saad stanął w mojej obronie tak skutecznie, że znowu otrzymałem dwieście sztuk złota na poprawę mego bytu.
Podziękowawszy serdecznie mym dobroczyńcom schowałem znów w tajemnicy przed żoną swój skarb, ale już nie
Strona:Przygody Hassana.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —