wioną za pierwszem założeniem sieci i pozostawił u mnie w chacie.
Byłem wtedy na robocie nocnej przy rąbaniu drzewa, żona więc natychmiast po otrzymaniu ryby, postanowiła ją oczyścić, abym rano miał już ugotowaną i przyrządzoną do spożycia.
Rozpłatawszy ją na pół, wyciągnęła wielki kawał szkła, jak się jej zdawało, i podziwiając jego blaski, oddała do zabawy, przyglądającym się skrobaniu ryby dzieciom. Zachwycał je przecudny połysk kamienia, zwiększający się jeszcze w ciemnościach i wywoływał okrzyki, rozlegające się daleko w ciszy nocnej.
Obok nas, prawie ściana w ścianę mieszkał jubiler. Żona jego, przyszedłszy do nas zrana, zapytywała, co się działo u nas w nocy, czy kto nie chory, że aż spać nie mogli, z powodu wydawanych wciąż okrzyków.
Strona:Przygody Hassana.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —