Strona:Przygody Hassana.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
—   6   —

Oddawszy swemu władcy czołobitny pokłon, odezwał się doń w te słowa:
— Wezwany do miłościwego mego władcy, śmiem zapytać, czego żąda pan mój odemnie i na wszystko obiecuję mu odpowiedzieć.
— Hassanie, — odezwał się sułtan — słyszałem o tobie, żeś był ubogim i zaledwie mogłeś wyżywić liczną swoją rodzinę. Potem naraz stałeś się właścicielem przepysznego pałacu i jak słyszałem, dużo robisz dobrego wokoło. Wszyscy mówią o tobie przychylnie, tembardziej więc ciekawy jestem, w jaki sposób dosięgłeś bogactw, któremi tak rozumnie rozporządzasz?...
— Panie, rzekł Hassan — zanim zacznę opowieść o swych losach, pozwól niech ci opowiem o dwóch wielkich przyjaciołach, zamieszkujących twoją stolicę — Saadim i Saadem.