Strona:Przygody Hassana.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

Są to ludzie tak bardzo węzłami przyjaźni związani, że ani na chwilę jeden bez drugiego żyć nie potrafi.
Zdarzyło się, że pewnego razu mówić zaczęli o niedoli biedaków i takie wyrazili zdanie:
— Sądzę — rzekł Saadi — że wydzwignąć z nędzy najłatwiej dając pewną sumę, za którą mógłby taki nędzarz zagospodarować się lub coś niebądź założyć.
— A ja myślę inaczej — odrzekł Saad — pieniądze dane niezawsze wpłyną na poprawę bytu i wyjście z nędzy, raczej jakieś szczęśliwe zdarzenie, jakiś traf.
— Co do tego nie godzę się z tobą, mój przyjacielu, — odparł Saadi — pieniądz jeden może tylko uratować i podzwignąć. To mówiąc wyszli obaj za miasto, aby świeżem odetchnąć powietrzem.
Chata moja stała zdaleka za miastem, odrapana była i nędzna... Cóż dziwnego —