Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —
w pociągu. Lilcia z lalką w wagonie, Jaś zaś, jak maszynista przy lokomotywie.
Tef! tef! tef! ruszył pociąg dzieci jechały długo, wreszcie zatrzymały się przed bramą parku, gdzie zastały stół z ciastkami i mlekiem. Nasyciwszy się, usiadły na trawie, przyglądając się latającym ptaszętom i motylom.
Naraz śliczna ruda wiewiórka ukazała się ich oczom. W łapkach trzymała orzeszek i figlarnie spoglądała na dzieci.
— Będę ją miał natychmiast! — zawołał Jasio. — Hu! ha! hu! — krzyczał, goniąc małe stworzonko.
Długo gonił, nareszcie złapawszy, wsadził ją w małą klatkę.
— Jasiu! co robisz? puść ją, puść to dobre maleństwo, cóż ci ono zawiniło?.. — płacząc wołała Lilcia.
— Paradna jesteś! przecież jej nie zabijam...