Strona:Przygody Tartarina w Alpach (Alfons Daudet) 060.djvu

Ta strona została uwierzytelniona.

Spiewaczki i muzykant wysiedli w Brunnen, zostawiając w kieszeniach turystów mnóstwo nabożnych broszurek. Zaledwo znikli, niebo przetarło się i zamajaczył nad głowami kawałek błękitu.
Statek wpływał teraz na jezioro kantonu Uri, zacieśnione spuścistemi, nagiemi skałami, a na prawo u stóp Seelisbergu, oczom turystów ukazało się słynne Grütli, gdzie Sulchthal, Fürst i Stauffacher złożyli przysięgę, że wyzwolą z opresji swą ojczyznę.
Tartarin doznał wielkiego wzruszenia, z namaszczeniem religijnem odkrył głowę i, ku wielkiemu zdumieniu otaczających go, potrząsnął kaszkietem trzy razy w powietrzu, w ten sposób oddając cześć bratnim duchom bohaterów przeszłości. Kilku podróżnych, nie domyślając się, co znaczy ten ukłon i biorąc go do siebie, skłonili się grzecznie Tartarinowi.
Maszyna ryknęła nakoniec, a wrzask ten powtórzyły kilkukrotne echa. Wielki napis, zawieszany co stacja na ścianie kajuty, podobnie jak się to dzieje z tytułami utworów muzycznych podczas koncertu, zwiastował jadącym, że przybyli do Tellsplatte.
Zarzucono kotwicę.
Kapliczka stoi w odległości pięciu minut drogi od przystani tuż nad jeziorem, w tem samem miejscu, gdzie owej pamiętnej burzy Tell wyskoczył z łodzi Gesslera. Z nieopisanem wzruszeniem, idąc za niewolnikami Cooka, Tartarin stąpał po historycznej ziemi, rozpamiętywając poszczególne epizody wielkiego dramatu, który znał jak własne swoje dzieje.
Od niepamiętnych czasów Wilhelm Tell był jego ulubioną postacią. Kiedy u Bezugueta zabawiano się w „sekretarza“, spisując potajemnie na kartkach nazwisko ulubionego poety — miano drzewa — okre-