zamku, który nadbiegł, pobrzękując pękiem zardzewiałych kluczy.
— Osobna cela? Osobna cela? Ależ nie mam osobnej celi... wszystkie zajęte. Chyba go wsadzić do celi Bonnivarda.
— Wsadźmy go do celi Bonnivarda! — zgodził się oficer. — To w sam raz mieszkanie dla takiego ptaszka.
Stało się jako rzekł.
Zamek Chillonu, o którym prezes alpinistów taraskońskich opowiadał od dwu dni bez przerwy, gdzie przez dziwne zrządzenie losu został właśnie zamknięty, jest to jeden z tych zabytków historycznych Szwajcarji, które pociągają turystów siłą nieprzepartą. W dawnych czasach służył za letnią rezydencję książętom sabaudzkim, potem był więzieniem stanu, składem broni i arsenałem, a dzisiaj jest jeno celem wycieczek, podobnie jak Rigi-Kulm, Tellsplatte i inne miejscowości. Pozostawiono tam jednak posterunek żandarmerji i kilka celek, przeznaczonych dla pijaków i rzezimieszków kantonalnych. Ale mieszkańcy Szwajcarji nie są naogół skłonni do wybryków, to też pustką stojące celki zużytkował stróż i przewodnik po zamku na składy drzewa, jarzyn i innych prowjantów na zimę. Niemile został tedy zdziwiony pojawieniem się tylu więźniów naraz, a do pasji doprowadziło go, że musi niebezpiecznego złoczyńcę zamknąć w celi Bonnivarda, zwiedzanie której przez turystów stanowiło główne źródło jego dochodu. Nie będzie mógł otwierać jej i pokazywać, a właśnie sezon był w całej pełni.
Strasznie zagniewany, prowadził Tartarina, który szedł za nim pokornie, nie myśląc o ucieczce, ani oporze. Zeszli po kilku chwiejących się schodach w kurytarz cuchnący i wilgotny, minęli olbrzy-
Strona:Przygody Tartarina w Alpach (Alfons Daudet) 159.djvu
Ta strona została skorygowana.