Tomek powrócił do domu przygnębiony. Spodziewał się że znajdzie jakąś pociechę u ciotki, ale z pierwszych jej słów zrozumiał, ze źle trafił ze swojem strapieniem.
Tomku, mam wielką ochotę obedrzeć cię ze skóry!
— Ależ ciociu, co ja takiego zrobiłem.
— Dość nabroiłeś! Przez ciebie pędzę, jak głupia starucha, do pani Sereny Harper, aby zwyciężyć jej niedowiarstwo twoim cudownym snem, temi bzdurami, których mi nagadałeś, a tu macie państwo! Ona już wie od Joego, że byłeś tutaj owej nocy i sam wszystko widziałeś i słyszałeś Tomku, nie wiem, jaki człowiek wyrośnie z chłopca, który postępuje w ten sposób! Krew mię zalewa ze złości, kiedy pomyślę, że pozwoliłeś mi pójsść do pani Sereny Harper, że naraziłeś mię na ta i wstyd i nawet słóweczka nie pisnąłeś!
To był dla Tomka zupełnie nowy punkt widzenia. Przebiegłość jego i pomysłowość wydawała
Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/200
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY
Tomek usprawiedliwia się