Zbliżały się wakacje. Nauczyciel, zawsze surowy, stał się jeszcze surowszym i jeszcze bardziej wymagającym niż kiedykolwiek, gdyż pragnął, by szkoła dobrze się sprawiła podczas „popisu“. Kij i rózga rzadko próżnowały, zwłaszcza wśród młodszej dziatwy. Omijały tylko chłopaków pod wąsem i młode osiemnasto i dwudziestoletnie damy. Rozmach pana Dobbinsa był pełen energji, bo chociaż krył pod peruką czaszkę gołą jako kolano, był to mężczyzna w sile wieku, a w mięśniach jego nic nie znamionowało jeszcze zmniejszenia się żywotności.
W miarę zbliżania się owego wielkiego dnia tyrańskie jego instynkty coraz bardziej się ujawniały. Poprostu jakby znajdował jakąś okrutną rozkosz w karaniu najniewinniejszego potknięcia się. Skutkiem tego malcom schodziły dnie wśród przerażenia i mąk, a noce wśród obmyślania zemsty. Nie pomijali żadnej sposobności, by spłatać nauczycielowi jakiegoś złośliwego figla, ale on zawsze
Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/212
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI
Popis