Tomek wstąpił do nowego stowarzyszenia. „Wyznawców Wstrzemięźliwości“, gdyż pociągały go ich wspaniałe „insygnja“. Ślubował przez cały czas swego członkostwa nie palić, nie żuć tytoniu i nie kląć. Zrobił ciekawe odkrycie — mianowicie, że przyrzeczenie nierobienia czegoś jest najskuteczniejszym w świecie środkiem, by właśnie tego pragnąć i robić. Wprost dręczyło go i nie dawało mu spokoju, że nie może palić ani kląć. Pożądanie rzeczy zakazanych urosło do takich rozmiarów, że od wystąpienia ze związku powstrzymywał go tylko wzgląd na to, że nie będzie mógł paradować z wspaniałą czerwoną szarfą. Nadszedł dzień czwarty lipca[1], ale Tomek zrezygnował jeszcze wcześniej; zrzucił z siebie pęta po upływie czterdziestu ośmiu godzin, gdy go zawiodła ufność, jaką pokładał w starym panu Frazer, sędzi pokoju, który podobno był już umierający; Tomek liczył, że niewąt-
- ↑ Święto narodowe.