Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/248

Ta strona została przepisana.

— Ano, dobrze, zabierzmy się do tego nawiedzonego domu, jeżeli tak chcesz, ale zdaje mi się, że to jednak rzecz niebezpieczna. Wśród tej rozmowy zeszli ze wzgórza. Przed nimi, w dolinie zalanej światłem księżyca, zarysowywał się tajemniczy dom, stojący zupełnie na uboczu. Jego ogrodzenie dawno się już zwaliło, bujne zielsko porastało próg, komin był w gruzach, otwory okien bez szyb i ram, jedna strona dachu zapadnięta. Przez chwilę chłopcy badali czy za oknami nie przemknie niebieskie światełko. Mówili do siebie szeptem, jak nakazywała pora i okoliczności. Potem oderwali się od tego widoku, okrążyli „nawiedzony“ dom wielkim łukiem i puścili się do domu przez las, rosnący na drugiej stronie wzgórza Cardiff Hill.