Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/249

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY
Skarb

Następnego dnia około południa chłopcy powrócili do drzewa, pod którem kopali w nocy, aby zabrać narzędzia. Tomka gnało coś, aby się znaleźć jak najprędzej w nawiedzonym domu. Zapał Hucka był o wiele mniejszy, to też nagle zawołał:
— Czekajno, Tomku, czy wiesz jaki dziś mamy dzień?
Tomek przebiegł w myśli dni tygodnia i oczy jego zabłysły przerażeniem:
— Do licha! Wcale o tem nie pomyślałem, Huck!
— I ja też, teraz dopiero przypomniało mi się nagle, że dziś piątek!
— Niech to djabli wezmą! Nigdy nie można być dość ostrożnym. Ale też mogliśmy się porządnie wpakować, robiąc coś takiego w piątek!
— Mogliśmy? Powiedz raczej: bylibyśmy się wpakowali! Istnieją z pewnością dni szczęśliwe, ale piątek do nich nie należy!
— To wie lada głupiec. Nie wyobrażaj sobie,