Pierwszą rzeczą, jaką Tomek usłyszał, była radosna nowina, że w nocy powróciła rodzina sędziego Thatchera. Odrazu zszedł na drugi plan pół-lndjanina Joe i jego skarb, a Becky Thatcher zajęła w duszy chłopca miejsce naczelne. Widzieli się i spędzili kilka cudownych godzin, bawiąc się wraz z całą gromadą innych dzieci szkolnych.
Radosny ten dzień został ukoronowany w sposób nie pozostawiający już nic do życzenia: Becky tak długo męczyła matkę, aż się zgodziła, żeby oddawna przyrzeczony i ciągle odkładany piknik odbył się nazajutrz. Szczęście dziewczynki nie miało granic, a i Tomek przyjął wiadomość z niemniejszym zachwytem.
Tegoż wieczora rozesłano zaproszenia, i odrazu zawrzało wśród dzieciarni miasta; rozpoczęły się gorączkowe przygotowania. Dzieci przeżywały przedsmak radości. Z powodu silnego podniecenia Tomek długo nie mógł zasnąć. Spodziewał się, że lada chwila usłyszy umówiony sygnał Hucka i że następ-
Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/271
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY
Piknik