Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/60

Ta strona została przepisana.

śno i uczuciowo, w szczególny sposób, który w całej okolicy wzbudzał powszechny podziw. Głos jego rozpoczynał w środkowych tonach, wspinał się coraz wyżej i wyżej, aż osiągnął punkt kulminacyjny, gdzie zaakcentowawszy z potężną dobitnością najwyższą zgłoskę, bezpośrednio potem spadał nadół, jakby zeskakiwał z trapezu:
Uważano go za świetnego lektora. Proszona go o czytanie wierszy na pobożnych zebraniach towarzyskich, a za każdym razem, gdy skończył, panie podnosiły ręce dogóry i opuszczały je bezwładnie na kolana, wywracały oczy i potrząsały głowami, co miało oznaczać:

„Niepodobna tego wyrazić słowami, co było za piękne, za piękne dla tego padołu łez“.
Po odśpiewaniu hymnu zmieniał się wielebny