Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/80

Ta strona została przepisana.

kowe spojrzenia. Zauważyła to, skrzywiła się i przez minutę pozwoliła mu oglądać tylko tył swojej głowy. Gdy się ostrożnie odwróciła, leżała przed nią brzoskwinia. Odtrąciła ją gwałtownym ruchem, Tomek łagodnie podsunął ją znowu. Odtrąciła znowu, ale już z mniejszą niechęcią, a Tomek cierpliwie posunął ją znowu na miejsce. Zostawiła ją tam. Tomek napisał na tabliczce: „Proszę cię, weź, mam więcej“. Dziewczynka zerknęła na tabliczkę, ale nie poruszyła się. Wtedy chłopiec zaczął znowu coś skrobać na tabliczce, zasłaniając przed nią lewą ręką swe dzieło. Przez chwilę udawała, że nie patrzy, ale wkrótce ciekawość jej zaczęła się objawiać ledwie dostrzegalnemi znakami. Chłopiec pracował dalej, niby nie spostrzegając tego. Dziewczynka zrobiła nieśmiałą próbę zobaczenia tabliczki, ale chłopiec udawał, że nic o tem nie wie. Wreszcie uległa i szepnęła niepewnym głosem:
— Pokaż!
Tomek odsłonił nieudolną karykaturę domu z dwoma szczytami dachu i dymem, wychodzącym z komina w kształcie korkociągu. Interesujące dzieło zaczęło ją przykuwać do siebie i zapomniała o wszystkiem. Gdy skończył, przyglądała się chwilę z zajęciem, a potem szepnęła:
— Ślicznie! Narysuj człowieka.
Artysta stworzył na pierwszym planie człowieka, olbrzymiego potwora, któryby mógł spokojnie przejść ponad domem. Ale dziewczynka nie była pedantką. Potwór podobał się jej bardzo. Szepnęła:
— Pysznie! Zrób jeszcze mnie, jak przychodzę.