Strona:Pułkownikówna Tom 1 (Kraszewski).djvu/98

Ta strona została skorygowana.

zbyt tam uprzejmie nie będzie przyjętą. Zdało się jéj, iż pewna liczba osób przychylnych, któreby się razem znalazły w czasie odwiedzin, może widzenie się i rozmowę ułatwić.
A że pięknéj Tekli na przyjaciołach niezbywało, Iwanowski, Leńkiewicz, Sołłohub i inni użyci zostali do ściągnięcia na ten dzień gości.
Rachuba pułkownikowéj możeby mylną niebyła, gdyby — na nieszczęście od niejakiego czasu dwór wojewodzinéj nie stał pustkami. Pora wiosenna i inne okoliczności chwilowe to zapomnienie o księżnie spowodowały. Zaniedbania takiego, ona która się za ósmy cud świata nawykła była uważać, a w stolicy i wszędzie gdzie się ukazała, zawsze rojem klientów i wielbicieli otoczoną bywała — przebaczyć nie mogła. Sprzeczność tego dnia, w którym tyle gości na raz, jakby dla podziwiania i złożenia hołdu pułkownikównie zbiegających się, na odgłos że przybywała — z poprzedniemi we dworze pustkami, niemógł być księżnie przyjemnym.
Gdy sobie adoratorowie panny Tekli parol dali, a rozeszło się to po ludziach, ci co niemieli nawet zamiaru przybyć, przez ciekawość pospieszyli.
Do dworu księżnéj wiadomość o zamierzonych odwiedzinach zawczasu nie doszła. Nawet gdy w wigilią dnia tego pułkownikowa w mieście nocowała pod górą Mendogową, nikt w wojewodzińskim dworze nie wiedział o tém.
Nim się jeszcze pani Borkowska z córką po