Strona:Pułkownikówna Tom 2 (Kraszewski).djvu/44

Ta strona została skorygowana.

Chociaż nie tak się z miłością swą popisując, bo przy jego brzydocie niemal by śmieszną była, Leńkiewicz téż w domu pułkownikowéj bywał, atentował, usługi ofiarowywał, a w sprawie z Żywultem on jeden z deputatów jawnie i głośno stał po stronie Borkowskich przeciwko Radziwiłłom.
Zapraszano go z tego powodu, panna była dlań bardzo grzeczną, matka nadzwyczaj uprzejmą — lecz gdy oczy zaczął wywracać, a wydała się w nim miłość, śmiano się z niego po kątach.
Pisarzowa szczególniéj litowała się razem nad nim i niemogła pojąć jak taki brzydal, ni z pierza ni z mięsa, człek małego majątku, mozyrski szlachetka, bez koligacyi, bez znaczenia mógł sobie w głowie ubzdrać, zalecać się takiéj gwiaździe jasnéj jak pułkownikówna.
Teklunia opowiadając Agatce jak wzdychał do niéj i prawił jéj słodycze, nielitościwie sobie z biednego szydziła. Ruszała ramionami, litowała się nad nim.
— Gdybym ja jedna była na tym świecie, a on drugi, to bym go niechciała.
Agatka przecież miała nad nim trochę litości.
Po całych dniach pułkownikowa z córką musiały oczekiwać azali się do nich kto niezjawi, przybywających przyjmować, ugaszczać, karmić i poić.
Iwanowski zastępował miejsce vice-gospodarza i pilnował aby na niczem nie zbywało. On ściągał tu ludzi — on ich zatrzymywał i drzwi zamykał aby nie uchodzili.