urażone uczucia, opowiadania Borysa, który kreślił mi interesujące szczegóły z życia córki mojej w Rosji, a także rzucił kilka anegdot o Konstantym Weleckim, zwąc go najwytworniejszym, starym Rosjaninem z czasów Aleksandra II. Zapewniał, że poznawszy go dobrze, pokocham również silnie.
Niedługo wstał młody oficer, zauważywszy może roztargnienie moje, które pewnie przypisał zachowaniu się brata. Rzucał mu też raz po raz karcące spojrzenia. A może także rozmowa ze mną nie była tak interesującą, jak paplanina tamtych dwojga, siedzących poufnie blisko siebie na kanapie. Przed odejściem zakomunikował mi Borys rzecz, która mnie przejęła najwyższym strachem.
— Może nie słyszałeś jeszcze, drogi kuzynku, że Małgosia wyjeżdża pojutrze z posiadłości swej w Rjazaniu! — powiedział.
— Co? Córka moja wyjeżdża pojutrze?
Wykrzyknąwszy to, zerwałem się z miejsca, on zaś wrażenie to przypisał radości.
— Tak. Za trzy dni przybędzie tutaj. Spodziewałem się, że wiadomość ta uszczęśliwi drogiego pułkownika, który już od dwu lat nie widział córki.
To rzekłszy, wziął czapkę i płaszcz.
Brat z wyraźną niechęcią uczynił to samo, mówiąc:
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/100
Ta strona została przepisana.