Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/116

Ta strona została przepisana.

To rzekłszy, rzuciła na stół kilka kart wizytowych, przeważnie wysoko postawionych osobi­stości. Pośród nich było zaproszenie na bal hrabiny Ignacjew, z dołączonym biletem księżny Palicyn, na znak że jej zawdzięczamy ten honor.
— Jeśli odrzucę te zaproszenia i nie wejdę do towarzystwa, może to wzbudzić podejrzenie. W razie przyjęcia staniemy na widowni stolicy w sposób zbyt jaskrawy.
— Jak długo zamierza pani pozostać tutaj?
— Do chwili ukończenia dzieła.
— To znaczy?
— Trzy dni najdalej, chociaż posunęłam sprawę tak już daleko, że przy sprzyjających okolicznościach mogę być gotową jeszcze dziś popołudniu.
— Potem zaś gotowa pani opuścić Rosję, gdy tylko znajdę środki wyjścia?
— Tak! Ale czy pan je znajdziesz? Łatwo wpaść do pułapki, ale bardzo trudno wydostać się! — odparła, wzruszając ramionami.
— Idzie przedewszystkiem o to, by na nas nie spoczęło podejrzenie! — powiedziałem z powagą. — Muszę napisać do żony w Paryżu. Inaczej mogą nadejść telegramy nader kłopotliwe.
— Zrób pan to jak najprędzej.
— Atoli córka moja przybędzie tu za trzy dni!
— To się stać nie może!
— Jakże zapobiec?