Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/12

Ta strona została przepisana.

której od czasu śmierci naszego kochanego, starego cesarza daremnie poszukuje policja? Hm, doskonały kąsek to dla kata. Jest podobno anielsko piękna!
— O, w takim razie — zauważył Grzegorz, którego twarz tatarska przybrała wyraz pożądliwości — chętnie sambym został „le maître des épaules...“
Oficerowie jęli się sposobić do wysiadania, gdyż dotarliśmy już w pobliże ostatniego miasta granicznego.
— Bałwany — pomyślałem — niedługo pozbędę się waszego ordynarnego towarzystwa! — i pogrążony w czytanie romansu nie od­czuwałem żadnej osobistej obawy z racji wkroczenia na terytorjum Rosji.
Pocóż zresztą? Byłem szczęśliwym posiadaczem paszportu, który poselstwo rosyjskie zawizowało starannie, oświadczając, że jest zupełnie „en règle.“ Poza tem miałem przy sobie gorące polecenie do spokrewnionego ze mną Konstantego Weleckiego, jednego z radców cesarskich, który, jako dawny paź nie­boszczki carowej, cieszył się wielkiemi względami carskiej rodziny.
To polecenie i inne jeszcze otwierały mi wstęp do najwyższych sfer. Córka moja była żoną Bazyla, jedynego brata Weleckiego, dzielnego, rycerskiego oficera, który pod Plewną