Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/124

Ta strona została przepisana.

mnie co najmniej o milę od podejrzanego sklepu. W tej chwili znajdowałem się w ulicy ożywionej, gdzie można napotkać ciekawych cudzoziemców. Wierny, dopiero co powziętej decyzji, rzekłem uprzejmie:
— Bardzo mnie cieszy, baronie, że pana spotykam! — potem, spojrzawszy na zegarek, dodałem: — Wczoraj postawiłeś mi pan śniadanie, jakiego chyba niema na świecie. Pozwolę sobie tedy zaprosić pana na lunch możliwie dobry.
— Brawo! — wykrzyknął. — Zaprowadzę pana do małej, ale najlepszej restauracji Petersburga, którejbyś pan, nawet po kilku miesiącach pobytu, sam nie odnalazł.
Jął paplać o rzeczach obojętnych, ja zaś wmówiłem w siebie, że wyraźna chęć obcowania z szefem policji tajnej ochroni mnie od wszelkich podejrzeń.
Niebawem stanęliśmy przed danym lokalem: Pichoir, Restaurant français.
Rozejrzawszy się po wąskiej uliczce, o niskich domach, powiedziałem:
— Przyznaję, że sam nie trafiłbym tu nigdy.
Niecierpliwy ruch dłoni barona zmusił mnie do wejścia i za chwilę siedzieliśmy w oddzielnym gabinecie, przy pięknym stole, ja zaś zauważyłem nie bez zainteresowania, że służba traktuje wszechpotężnego naczelnika sekcji