Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/130

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ IX.

Nareszcie wraca! Pewnie prosto od swego nieznośnego adwokata! — wykrzyknęła Helena, gdym wszedł do naszego saloniku. Ton jej głosu był wesoły, a spojrzenie uspoka­jające.
— Tak jest! — odparłem. — I miło mi powiedzieć ci, że wszystko idzie gładko.
— Pozwól, że cię przedstawię pani Weleckiej, która czeka już od pół godziny na ciebie i dużo mi naopowiadała o naszej drogiej Małgosi. Olgo, oto mąż mój.
Arystokratyczna dama o białych włosach i dostojnych, a pociągających ruchach powitała mnie z uśmiechem uściśnieniem ręki, podając do pocałunku policzek.
— Konstanty pragnął wraz ze mną przybyć do was, ale przeszkodziło mu, niestety, posiedzenie Rady Państwa! — powiedziała. — Polecił mi jednak nastawać na to, byście się do nas przenieśli. Pokoje nasze czekają.
Nowy kłopot. Pod żadnym warunkiem nie mogłem ścierpieć, by Helena zamieszkała pod