dachem Weleckich. Tym razem sama przyszła mi z pomocą.
— Powiedziałam już Oldze — rzekła używając z całą swobodą imienia krewnej mojej — że pobyt nasz tutaj będzie bardzo krótki.
— Bardzo krótki? — przerwała gościnna Olga. — Jestem pewna, że mąż mój na to nie zezwoli! — jęła wywodzić, jakiem by to było rozczarowaniem dla całej rodziny.
— Nie możemy, niestety, zostać dłużej tym razem! — odparłem. — Gdy tylko, wraz z Konstantym i adwokatem poczynię wstępne kroki dla uregulowania wiadomych spraw majątkowych, muszę wracać w pilnych interesach do Paryża. Ale za miesiąc wrócę.
— Jakże długo zostajecie teraz?
— Trzy dni może tylko, a w tych okolicznościach...
— Przenieście się tedy do nas bodaj na dwa dni! — nalegała Olga.
— Jakto? — wykrzyknęła Helena. — W tak krótkim czasie dwa razy pakować rzeczy? Poza tem mam bardzo dużo zajęcia, jeśli mi wypadnie uczestniczyć w balu hrabiny Ignacjew. Nowa suknia, a brak garderobiany, bowiem nie wzięłam jej, wiedząc, że bardzo rychło wrócimy do Paryża.
— To nic! Pożyczę ci jednej z moich! — proponowała gościnna dama.
Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/131
Ta strona została przepisana.