Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/137

Ta strona została przepisana.

skonale. Teraz właź co prędzej we frak, jak przystało dobremu, kochanemu małżonkowi.
— Zakochanemu, raczej! — odparłem.
Zamknęła drzwi, ja zaś idąc za jej radą, ubrałem się także.
W godzinę potem wysiedliśmy na Wybrzeżu Angielskiem. Za nami lśniła piękna Newa, przed sobą zaś mieliśmy gościnny pałac Weleckich, którego próg przekroczyłem, czując na twarzy rumieniec wstydu, bowiem dopuściłem, by towarzysząca mi kobieta, miast prawowitej małżonki, przyjmowała honory i miłość krewnych moich.
Ale za chwilę, opanowany już, omal nie wybuchnąłem śmiechem, słysząc jak lokaj anonsuje państwa pułkownikowstwa Lenox, wprowadzając nas do salonu.
Zastaliśmy tu całą rodzinę. Był Konstanty, Olga, Sasza, Borys, dalej dwaj synowie Konstantego, jeden paź u dworu, drugi kadet cesarski, oraz przemiła, dziewięcioletnia córeczka jego.
Dziewczynce, imieniem Zosia, towarzyszyła guwernantka, młoda, piękna, smukła Francuzka, w sukni dość dekoltowanej, którą nam pani domu przedstawiła jako Mlle Eugenie de Launay.
Gwarząc z panem domu, widziałem jak Helena potrafiła niepostrzeżenie pozyskać serca