Ta strona została przepisana.
To rzekłszy, podniósł palec z żartobliwem ostrzeżeniem i po krótkiem pożegnaniu, znikł w budynku administracyjnym, podczas gdy osłupiały i zarumieniony ze wstydu, patrzyłem za nim, dumając nad hańbą, jaka okryła nazwisko moje.
— Wszyscy sądzą, że umykam, by ratować cześć żony. Niech djabli porwą przeklętego Saszę! — jęknąłem.
Za chwilę jednak doszedłem do przekonania, że zarówno dla rzekomej pani Lenox i mnie samego lepiej jest, jeśli szybki odjazd tym zostanie przypisany motywom.
Może ta sama myśl przyszła do głowy mojej dyplomatycznej, oficjalnej żonie, która była mądrzejsza, niż przypuszczałem? W każdym jednak razie podniesiony palec barona Friedricha i wzmianka jego o nicponiu Saszy napełniły mnie zazdrością szaleńczą.