Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/17

Ta strona została przepisana.

tryczny, a głos jej brzmiał melodyjnie, jak szmer strumyka.
— Bardzo mi przykro, — mruknąłem — ale nie wiem doprawdy, jak pani pomóc. Jestem zwyczajny podróżny amerykański, bez żadnego stanowiska oficjalnego, wysłużony oficer, jadę w odwiedziny do krewnych i nikt mnie tu nie zna.
Powiedziałem to zgoła niewinnie, gdyż nie raz już robiłem figle i nie było mi tajne, że tego rodzaju zaczepka może mieć bardzo niemiłe skutki.
— Zauważyłam, że nie masz pan ze sobą damy, a paszport pański opiewa „wraz z małżonką“.
— To prawda! — przyznałem trochę niecierpliwie, gdyż coraz silniejszy brzęk naczynia dowodził, że jedzenie, którego tak pożądałem, pożerane jest z wielką szybkością poza kratą, w Rosji.
Dama uniosła się uroczo na palcach i ściskając znacząco me ramię, szepnęła:
— Nieprawdaż? Weźmiesz mnie pan przez granicę, jako żonę swoją?
— Boże wielki! — wykrzyknąłem. — Cóż na to powie żona?
Pani Lenox bywała czasem skłonną do zazdrości. Jednocześnie zaś czułem, że głód wierci mój żołądek, niby szczur pustą skrzynię po rodzynkach.