Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/176

Ta strona została przepisana.

— Ha, ha! Był to podstęp, byś mogła iść na bal? — powiedziałem mej damie, kiwając znacząco głową.
— Oczywiście! A tu jest dowód! — wykrzyknęła, wzburzona wielce, co przypisałem niezadowoleniu. — Moja suknia balowa, Arturze! Przyniesiono ją właśnie! — podbiegłszy do drzwi sypialni, otwarła je naściężaj, roz­kładając wspaniałą toaletę. — Ponieważ przyłapałeś nas, przeto wyznaję wszystko.
— Tak, drogi pułkowniku — dodał Sasza — bądź gotów o dziesiątej i przywieź twą małżonkę, która mi przyrzekła mazurkę.
Bezczelność tego Tatara wprawiła mnie we wściekłość i nie wiem, co byłbym powiedział, gdyby nie to, że w tej chwili weszła księżna Palicyn.
— Panie pułkowniku! — ozwała się od samych drzwi. — Rada jestem niezmiernie, żeś pan został. Za pozwoleniem pańskiem, przy­będę o dziesiątej po państwa. Mam wielką nadzieję, że zdołam dać wam najpiękniejszy widok życia.
Zatonęły potem obie w szeptaninie o kwestjach toaletowych, zaś Sasza, wściekły, iż mu przerwano słodkie tête à tête z Heleną, gryzł przez chwilę wąsy i niedługo odszedł. Księżna została jeszcze przez czas znaczny, a Helena trzymała ją w ciągu całego niemal poobiedzia, oba-