Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/182

Ta strona została przepisana.

— O — odparła, dobywając całą siłę woli — „Bouquet à la Jockejclub“ nie jest niebezpieczny, przynajmniej w zasadzie.
Zaraz zapomniałem zresztą o flakoniku. Książę generał, gubernator Polski wraz z małżonką, przedstawił nas pani domu. Hrabina uśmiechnęła się uroczo, witając w kilku słowach przybyłych z tak daleka gości. Miała obejście niezwykle pociągające, co jej jednało wszystkich, zarówno w stolicy, jak i w Londynie, oraz Konstantynopolu, gdzie mąż jej pełnił czynności posła.
Opuściliśmy ją potem, by zrobić miejsce innym, ja zaś z podniesionej estrady, gdzie hra­bina Ignacjew przyjmowała przybyłych, rzuciłem spojrzenie po olbrzymiej sali. Istotnie widok był wspaniały, a przepych przypominał raczej barbarzyński Wschód, niż Zachód cywilizowany, chociaż cuda Azji i Europy łączyły się tu ze sobą.
Niesposób, w przybliżeniu nawet opisać kalejdoskopowego, ciągle zmieniającego się obrazu, powabnych kobiet w paryskich toaletach, mężczyzn, we wspaniałych, tu i owdzie lśniących klejnotami uniformach, barwnego ruchliwego tłumu, który przepełniał salę o dostojnej architekturze i wystawnem, królewskiem urządzeniu, gdzie grupy palm tworzyły orjentalny wprost ogród, bezlik sprowadzonych