Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/197

Ta strona została przepisana.

Dobywszy rewolwer Heleny, podszedł do drzwi i złapawszy intruza za kołnierz, przy­łożyłem mu lufę do czoła. Potem doprowadziwszy do stołu, szepnąłem:
— Zaświeć natychmiast, albo wpakuję ci kulę w łeb.
Usłuchał, ja zaś cofnąłem się, zdziwiony niezmiernie, gdyż przede mną stała guwernantka, panna de Launay.
W chwilach wielkiego wzburzenia, bywam zawsze chłodny zupełnie. Podszedłszy do drzwi, zamknąłem, chowając klucz w kieszeń, poczem rzekłem:
— Żona moja zachorowała nagle ciężko, przemęczywszy się tańcem. Muszę jej przedewszystkiem dać lekarstwo.
Przyniósłszy spiesznie z mej sypialni flaszeczkę, odmierzyłem przepisaną dawkę beladonny. Zaraz niemal odniosło skutek i źrenice Heleny rozszerzyły się.
— Teraz — poleciłem Francuzce — musi pani pomóc mi orzeźwić ją i przywrócić obieg krwi. Prędko! Nieśmy ją do sypialni. Jeśli pani liczy na łaskę moją, proszę słuchać bez wahania!
Spokój niezwyczajny, jaki okazałem, uczynił wrażenie na pannie Eugenji, która jęła wykonywać zlecenie moje. Podczas gdy to czyniła, szepnąłem: