Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/209

Ta strona została przepisana.

— Nie chcę byś pan sądził fałszywie zgoła, iż mam serce morderczyni. Posłuchaj tedy.
Posmutniała, a oczy jej nabrały wyrazu wzbudzającego współczucie. Mówiła drżącemi usty:
— Ojciec mój był szlachcicem polskim, z tych sfer, jakie wytępić usiłował tyran, którego chciałam wczoraj zgładzić, podobnie jak zniweczył ojczyznę moją, Polskę. Matka była Żydówką, córką warszawskiego bankiera, ale mimo różnicy stanu i rasy, rodzice kochali się bardzo. Po ślubie, rząd rosyjski, skorzystawszy z tego pozoru, skreślił nazwisko ojca z listy szlacheckiej i ogłosił małżeństwo za nieważne, tak że zostałam dzieckiem nielegalnem. W czasie powstania roku 1863 ojciec walczył w sze­regach powstańczych, a po ich rozproszeniu ukrył się. Matka nie chciała zdradzić jego schroniska. Za to... za to... słuchajże tępy Amerykaninie... została skazana na knuty i zsyłkę na Sybir, dokąd nie dotarła, coprawda, woląc zadać sobie śmierć w drodze, miast zostać łupem kozackim. Ojciec, dzięki Bogu, nie dowiedział się o tych strasznych krzywdach ukochanej kobiety, gdyż został rozsiekany w podpalonej wiosce, tegoż dnia, gdy osmagano matkę publicznie na rynku Warszawy. Z wyrazu twarzy pańskiej widzę, że nie dowie­rzasz, by miano postąpić z kobietą w sposób