Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/226

Ta strona została przepisana.

kich pancerników, oraz forty zewnętrzne. Towarzyszka moja gwarzyła żywo przez cały czas z młodym oficerem rosyjskim.
— Nieprawdaż? — spytała. — Wszystkie okręty zatrzymują się przed fortami?
— Tak. Okręty handlowe wjeżdżające czekają na pilota, zaś wyjeżdżające na ukończenie rewizji paszportów. Nazwę i ładunek każdego z nich telegrafuje się tu, a płynący zwolna okręt okazuje flagę swą i numer.
— Pan ma dziś służbę? Bardzo nas zainteresuje widok tego wszystkiego! — powiedziała Helena. — Może uda się nam dostać na pokład któregoś z okrętów?
— Oczywiście! — odparł grzecznie. — Proszę rozkazywać, kuzynko!
Tymczasem kilka słupów dymu zwiastowały zbliżające się od strony Petersburga okręty, a forty sygnalizowały to naszemu awizowi. Podoficer Weleckiego złożył raport, a Borys wydał rozkazy.
Gdy okręty podpłynęły bliżej, obsadzono kilka łodzi, które po dokonanej rewizji zabrały urzędników celnych. Zaraz po kilku mniejszych statkach, nadpłynął wielki, transoceaniczny okręt, wyrzucając chmury dymu i pary.
— Co to za okręt? — spytała Helena obojętnie. — Ten tam wielki na prawo?