Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/228

Ta strona została przepisana.

Rozbrzmiało gwizdnięcie, zaczęto biegać tam i zpowrotem. Nagle rozległ się krzyk przenikliwy i Helena padła omdlała na pokład. Potknęła się o zwój lin okrętowych. Podróżni otoczyli ją, przyskoczyłem, a za mną Borys. Sam tylko kapitan zachował spokój.
— Proszę wezwać lekarza! — rozkazał. — A damę tę zanieść do mojej kajuty.
Za chwilę zjawił się lekarz okrętowy, oświadczając, że Helena zwichnęła niebezpiecznie stopę w kostce.
— Niebezpiecznie? — spytał Borys ostrym tonem. — Będzie ją można chyba przenieść?
— Spowoduje to napewno wielkie cierpienie, a może nawet stałe kalectwo! — rzekł lekarz.
Kapitan i oficer rosyjski wszczęli żywą dysputę, a wkońcu krzyknął kapitan:
— Musi się ją stąd usunąć! Zważ pan ubezpieczenie moje, okręt i ładunek! Mogę utracić stanowisko!
Na to odrzekł Borys stanowczo:
— Pani Lenox nie może odjechać w ten sposób. Pułkownik niema paszportu. To się zrobić nie da!
— Owszem, mam paszport dla siebie i żony, zezwalający na wyjazd z Rosji! — oświadczyłem.
— Obowiązuje to w Petersburgu, ale nie w Kronsztadzie. Mam ściśle określone rozkazy! — odrzekł młody oficer.