Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/231

Ta strona została przepisana.

Wstała, spojrzawszy mi bacznie w oczy, westchnęła, spostrzegłszy mą niewzruszalność i rzekła:
— Ano dobrze! Komedja skończona. Teraz zaczyna się tragedja! Powiedz pan kapitanowi Borysowi, że odzyskałam siły i można mnie przenieść do łodzi jego! — potem wybuchnęła histerycznym śmiechem i powiedziała, ku wielkiemu zdumieniu memu: — Ocaliłeś pan jednego brata, a zniweczyłeś drugiego. Zresztą lepiej nawet, marynarz wart nierównie więcej niż piękny major straży przybocznej.
W dwie minuty później pomógł mi Borys, któremu widocznie spadł kamień z serca, znieść Helenę do łodzi. Kapitan szwedzki i lekarz okrętowy patrzyli na to z niesłychanem zdumieniem.
Wpół godziny potem wsadziliśmy Helenę w dorożkę, która nas zawiozła na dworzec. Podczas jazdy do Petersburga spoglądała raz po raz na zegarek, nie mogąc się, widocznie doczekać powrotu do mieszkania.
— Prędko, do hotelu! — wykrzyknęła, gdyśmy wysiedli. — Jestem strasznie głodna. Ty nie, Arturze? Przed wyjazdem rano, zamówi­liśmy obiad na szóstą, nie mając, coprawda, nadziei spożyć go.
W domu zastaliśmy stół nakryty i jedzenie gotowe. Helena poszła do swej sypialni, a ja